Przejdź do menu głównego Przejdź do menu dodatkowego Przejdź do treści Mapa serwisu

Konsorcjum Dolnośląskich Szpitali Powiatowych

Szpitale do reformy. Trwa tworzenie planów naprawczych? Kto dostanie pieniądze?

Trwa runda spotkań dyrektorów szpitali, które są w trudnej sytuacji finansowej, oraz starostów z przedstawicielami NFZ. To element procesu restrukturyzacyjnego, zaproponowanego przez Ministerstwo Zdrowia. Przedstawiciele szpitali twierdzą jednak, że mają za mało danych o działaniu instrumentu restrukturyzacyjnego. Czekają też na informacje, które placówki będą mogły z niego skorzystać.

NFZ pyta dyrektorów i starostów o bilanse szpitali

Wprowadzenie tzw. instrumentu restrukturyzacyjnego dla szpitali zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. To rozwiązanie, które ma zastąpić propozycje zawarte w projekcie ustawy o modernizacji szpitalnictwa, po tym jak nie znalazły akceptacji samorządów i polityków – to spowodowało, że projekt wciąż nie trafił do Sejmu. Zarządzający szpitalami już nie będą musieli, ale będą mogli skorzystać z możliwości restrukturyzacji po złożeniu planów naprawczych. Na ten cel ma być przeznaczony Fundusz Restrukturyzacyjny z rocznym budżetem wynoszącym 2-3 mld zł. Nadal nie są znane szczegóły procesu restrukturyzacji, który miałyby przeprowadzać szpitale. Jak zauważa Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, nie ma podstaw prawnych do wprowadzenia instrumentu restrukturyzacyjnego, więc nie wiadomo jeszcze, w jakim kształcie ostatecznie to rozwiązanie się pojawi. Obecnie dyrektorzy oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia zapraszają na rozmowy starostów oraz dyrektorów szpitali znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej i pytają o plany dotyczące zmian, które pozwoliłyby na zbilansowanie kosztów z przychodami. Wiadomo, że zaplanowane są spotkania dyrektorów oddziałów wojewódzkich NFZ w Centrali Funduszu. – Centrala zbierze od dyrektorów oddziałów Funduszu informacje, dotyczące zamierzeń dyrektorów szpitali, takich jak np. fuzje oddziałów, zmiana oddziałów i zapewne powstaną założenia tworzenia planów naprawczych – zakłada prezes Waldemar Malinowski. Programy naprawcze powstają w oparciu o wieloletnie plany finansowe. Tym razem jednak, ze względu m.in. na wysoką inflację, takie prognozy są wątpliwe. – Jesteśmy w stanie przedstawić dobry program naprawczy, ale tylko wtedy, gdy szpitale mają zapewnioną stabilność finansową. Jeżeli w porę nie dojdzie do urealnienia wycen procedur, w oparciu o faktyczne koszty, jakie ponoszą szpitale, to plany naprawcze nie zostaną zrealizowane i trafią do szuflady – przestrzega Waldemar Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego. Dodaje, że obawia się, iż końcowym efektem takiego niepowodzenia będzie ograniczenie zakresu działania niektórych szpitali powiatowych.

Dla kogo instrument restrukturyzacyjny?

Instrument restrukturyzacyjny stanie się – jak można sądzić – narzędziem wspierającym szczególnie te szpitale, które mają największe problemy związane z bilansowaniem się, wywołane brakiem wystarczających środków na pokrycie ustawowych podwyżek wynagrodzeń, wprowadzonych od 1 lipca. Ministerstwo Zdrowia po niedoszacowaniu środków przekazanych szpitalom na podwyżki wsparło je, wprowadzając w ramach programu pomocowego współczynniki korygujące w wybranych świadczeniach z zakresu interny, zwiększając wyceny w szpitalnych oddziałach ratunkowych, izbach przyjęć oraz nocnej i świątecznej opieki. Trwa wyliczanie środków należnych szpitalom. Środki pomocowe to także pieniądze, które zostaną przekazane szpitalom, tam gdzie podwyżki kontraktów nie osiągnęły 16 proc. MZ uznało taki próg za średnią, niezbędną do pokrycia ustawowych podwyżek wynagrodzeń. Wprowadzające to rozwiązanie zarządzenie prezesa NFZ w uzasadnieniu zawiera informację, że wypłata kolejnych transzy podwyżek wymaga przedstawienia przez szpital „mapy drogowej”, która pokaże w jaki sposób placówki zamierzają poprawić bilans kosztów z przychodami. Stąd zaproszenia dla dyrektorów szpitali i starostów do oddziałów NFZ. Nie wiadomo dotąd, które lecznice z około 200 zidentyfikowanych przez Ministerstwo Zdrowia jako mające problemy z bilansowaniem się, obejmie wsparcie przewidziane w ramach mechanizmu restrukturyzacji. Szpitale mają dostać czas na napisanie programów do końca roku. – Liczymy na to, że w październiku dowiemy się, które konkretnie szpitale mogą ubiegać się o wsparcie w ramach instrumentu restrukturyzacyjnego w oparciu o plany naprawcze, jakie miałyby powstać – mówi Władysław Perchaluk. Środki pomocowe resort zdrowia zamierza przekazywać szpitalom do końca czerwca 2023 roku. Wiadomo jednak, że przeprowadzenie restrukturyzacji szpitala w okresie, jaki pozostał do tego czasu jest nierealne. – Są szpitale, które już realizują programy naprawcze i wiemy, że to trwa lata – zaznacza Władysław Perchaluk.

Potrzebne plany realne, a nie życzeniowe

Waldemar Malinowski przyznaje, że dyrektorzy szpitali nie wiedzą jeszcze dzisiaj, jak dokładnie naprawa finansów szpitali będzie realizowana w oparciu o zapowiadany instrument restrukturyzacyjny. Jak przekonuje, by restrukturyzacja szpitali się powiodła, potrzebne jest działanie regionalne, a nie centralne. Nie można jednak działać punktowo – Na zasadzie, że w oparciu o plan naprawczy szpital będzie likwidował pewne zakresy świadczeń, a pobliski szpital nie będzie o tym wiedział. Jeśli szpitale będą tworzyły plany bez koordynacji z innymi lecznicami, w oderwaniu od realiów, to już na starcie nic z tego nie wyjdzie – ocenia. – Mamy nadzieję, że wspólnie z NFZ wypracujemy mapę, jak ma wyglądać tworzenie planów restrukturyzacyjnych – zaznacza prezes Malinowski. Dodaje: – Raczej wolałbym, żeby szpitale same przedstawiały plany restrukturyzacyjne niż wynajmowały firmy, które będą pisać plany naprawcze i zawierać w nich działania, które są nie do zrealizowania. To muszą być na tyle uproszczone plany, aby na dzisiaj byłe realne, a nie życzeniowe. Oparte o pomysły przedstawione w regionach.

Około 20 października OZPSP i samorządowcy są umówieni na spotkanie z Ministerstwem Zdrowia, NFZ i AOTMiT.

„To wojewoda powinien koordynować zmiany w szpitalnictwie”

Waldemar Malinowski przekonuje, że aby rozpocząć cały proces, oddziały terenowe, ich dyrektorzy, muszą być wyposażeni w pewne prerogatywy, których teraz nie mają. – Nie może być tak, że kierownictwo oddziałów będzie odpowiadać podczas rozmów „ja nie wiem, muszę zadzwonić do Warszawy”. Z takim podejściem zgadza się Władysław Perchaluk. – Potrzebne są większe uprawnienia dla regionalnych oddziałów NFZ w zakresie decydowania o dyslokacji oddziałów, wymieniania się oddziałami między szpitalami, bo to NFZ w regionach najlepiej wie jakie są potrzeby – uważa. Zdaniem prezesa Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, to wojewoda jest głównym organizatorem świadczeń na swoim terenie i on powinien pełnić rolę koordynatora dla zmian w strukturze szpitalnictwa. Zdaniem prezesa Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, to wojewoda jest głównym organizatorem świadczeń na swoim terenie i on powinien pełnić rolę koordynatora dla zmian w strukturze szpitalnictwa.

„Wyceny nie przystają do rzeczywistych kosztów”

W ocenie naszych rozmówców restrukturyzacja szpitali w oparciu o instrument restrukturyzacji nie przyniesie długofalowych skutków, podobnie jak poprzednie oddłużanie szpitali, o ile nie zostaną urealnione wyceny świadczeń.

Krzysztof Żochowski, dyrektor SP ZOZ w Garwolinie, wiceprezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych uważa, że aby mówić o restrukturyzacji szpitali powiatowych, która przyniesie efekty, konieczne jest realne wycenienie procedur podstawowych, bo to one przede wszystkim są wykonywane w tych szpitalach.

– Istotne, by AOTMiT wyceniła te procedury, które są najważniejsze dla szpitali powiatowych.Trwa praca nad pełną przeceną interny, ale pozostaje np. ginekologia, czyli wyceny porodów, procedur ginekologicznych wykonywanych w naszych szpitalach, także chirurgia ogólna. Tu wyceny nie przystają do rzeczywistych kosztów. Ich zmiana to pierwszy konieczny krok do poprawy sytuacji szpitali powiatowych – mówi dyrektor Żochowski.

Podkreśla: – Funkcjonujemy w gospodarce rynkowej, bo na wolnym rynku kupujemy leki, usługi, zatrudniamy personel kontraktowy. Z drugiej strony mamy rynek skrajnie regulowany, gdzie płatnik decyduje o tym, ile zapłaci za procedury i do tego nie ma nadwykonań w ryczałcie. To nie jest sprawiedliwe.

Źródło: Rynek Zdrowia